Fundusze wysokiego ryzyka Inveno to fundusz z gatunku tzw. venture capital. W Europie Zachodniej takie fundusze są niemal równie ważnym dostarczycielem kapitału dla firm co banki i giełda. W Polsce wciąż są egzotyczną nowinką. Wprawdzie działa u nas już 40 funduszy specjalizujących się w finansowaniu rozwoju firm, ale rocznie inwestują one tylko ok. 500 mln zł. To kropla w morzu potrzeb przedsiębiorców, bo np. zadłużenie firm w bankach wynosi ponad 200 mld zł.
Inveno, który w piątek został formalnie zarejestrowany w sądzie, będzie absolutnym novum na polskim rynku. Ma inwestować wyłącznie w małe firmy, podczas gdy typowe fundusze wysokiego ryzyka specjalizują się w dużych inwestycjach, co najmniej kilkudziesięciomilionowych, w średnie i duże firmy, które już okrzepły i sprawdziły się na rynku.
Mali przedsiębiorcy, którzy najbardziej potrzebują kapitału - choćby "tylko" kilkuset tysięcy lub kilku milionów złotych, np. na zakup maszyn czy zwiększenie sieci sprzedaży - do tej pory byli zdani tylko na siebie. Ze statystyk Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych wynika, że do małych firm wędruje tylko kilka procent pieniędzy inwestowanych w naszym kraju przez fundusze venture capital. - Banki też unikają ich jak ognia, bo z takimi klientami wiąże się z reguły wyższe ryzyko upadłości - zauważa Marcin Zagórski, prezes Inveno (wcześniej prowadził m.in. fundusz venture capital dla banku BGŻ).
Założycielami Inveno są pomorscy samorządowcy. Udziały warte milion złotych wykupiły: województwo pomorskie, miasta Gdańsk i Gdynia oraz Agencja Rozwoju Pomorza. Kolejnych kilkanaście milionów włożą w fundusz prywatni inwestorzy (głównie z zagranicy), z którymi fundusz kończy już negocjacje. Kilka milionów dorzuci też Unia Europejska za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (w ramach rządowego programu "1.2.3 - Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw"). W sumie fundusz będzie miał do dyspozycji 20 mln zł.
Inveno zamierza zainwestować w blisko 20 małych firm z całej Polski. W jedno przedsięwzięcie włoży od 500 tys. do 4 mln zł. W zamian za pieniądze i pomoc w zarządzaniu firmą przedsiębiorca będzie musiał oddać funduszowi część udziałów. - Pierwsze inwestycje wybierzemy na początku przyszłego roku, ale na wydanie całych 20 mln zł potrzebujemy ok. dwóch lat - przewiduje Zagórski. Fundusz będzie szukał obiecujących firm, penetrując lokalne rynki i promując się w mediach.
Inveno ma działać dokładnie tak samo jak każdy inny fundusz wysokiego ryzyka. Kiedy firma, w którą włoży pieniądze, się rozwinie, fundusz (średnio po pięciu-ośmiu latach) odsprzeda swoje udziały inwestorowi branżowemu. Jaki będzie z tego zysk? Największa działająca w Polsce grupa funduszy venture capital - amerykański Enterprise Investors - chwali się, że rocznie daje swoim właścicielom ponad 20 proc. zarobku. Zagórski nie wyklucza, że udziałowcy Inveno zarobią jeszcze więcej. Ze statystyk firmy Thomson Venture Economics wynika, że w ostatniej dekadzie amerykańskie fundusze specjalizujące się w inwestycjach w małe firmy miały średnio 40 proc. rocznego zysku.
Dynamika wzrostu firm na wczesnym etapie rozwoju jest tak duża, że jedno udane przedsięwzięcie z nawiązką pokrywa straty na kilku nieudanych inwestycjach - tłumaczy Zagórski. Porażek jest oczywiście więcej niż w przypadku funduszy inwestujących w średnie i duże firmy, ale są one wkalkulowane w działalność funduszu.
Czy wejście na rynek Inveno zwiastuje początek lepszych czasów dla małych przedsiębiorstw? W Polsce na razie jedynym podobnym do Inveno funduszem inwestycyjnym jest MCI Management, ale on specjalizuje się wyłącznie w inwestycjach w branży technologicznej. Marcin Zagórski twierdzi, że w przyszłym roku powstanie kilka kolejnych funduszy związanych tak jak Inveno z programem "1.2.3 - WKP". Ale szczegółów nie chce podać.
W 2005 r. z inicjatywy rządu powstał Krajowy Fundusz Kapitałowy, który ma działać jak fundusz funduszy, czyli wchodzić w spółkę z prywatnymi inwestorami i tworzyć razem z nimi fundusze venture capital inwestujące w małe i średnie firmy. Większość pieniędzy do KFK daje Unia Europejska. Do tej pory spod kurateli KFK nie "wypączkował" jednak jeszcze żaden fundusz.